sobota, 18 maja 2013

YeonHo no.2

Podążałem w ciszy za chłopakiem w szerokiej bluzie. Nadal nie docierało do mnie do końca to za kim tak naprawdę idę.
Po kilku dłuższych chwilach Hackyeon wsiadł do dużego czarnego samochodu i zaprosił mnie do środka ruchem dłoni.
Muszę przyznać, że samochód był bogato wyposażony i bardzo ładny, ale nie o samochód tu chodziło. Po chwili od wejścia do środka, N zdjął kaptur z głowy tym samym ukazując swoją piękną twarz. Jakie on ma piękne oczy.. jednocześnie dziecięce i z takim pociągającym spojrzeniem. Ale czemu się dziwić? Tylko koreańscy idole potrafią być słodcy, uroczy i seksowni w tym samym czasie.
- Jiho-ssi, cieszę się, że zrozumiałeś moje znaki na koncercie - powiedział chłopak.
- Oh.. na początku myślałem, że mam tylko zwidy. - powiedziałem czując, że się rumienię.
- Nie myślałem, że spotkam cię na koncercie, Jiho-ssi.
- A ja nie spodziewałem, że możesz chcieć się ze mną zobaczyć po koncercie. Właściwie to gdzie jedziemy?
- Do jakiegoś baru. Chcę ci wynagrodzić tą nieszczęsną czekoladę..
- Przecież..
- ..poza tym dawno nie miałem okazji porozmawiać z nikim z zewnątrz. Cały czas próby, treningi i tak w kółko. Nie mam czasu nawet dla rodziny i przyjaciół.
Wyglądał na smutnego. Skoro tak stawiał sytuację to musiałem zrobić coś żeby go rozweselić.
Przyjrzałem mu się bardzo dokładnie. Idealne rysy twarzy, piękne kości policzkowe i cera, cudowne oczy (chyba właśnie one przykuły moją uwagę na samym początku) oraz pełne usta i zadbane dłonie - to był mój ideał. Naprawdę trudno było uwierzyć, że znów dane mi jest siedzieć koło niego.
Podróż nie trwała długo, a nim nie dotarliśmy do jej celu nie zmieniliśmy ani słowa, jedynie uśmiechy. Ja nie zaczynałem rozmowy, gdyż byłem zbyt onieśmielony, a Hackyeon zapewne dlatego, że był zmęczony, co było wyraźnie widać.
Wysiedliśmy z auta przed jakimś na oko rzadko odwiedzanym barem.
- To moje ulubione miejsce. Mało osób tu przychodzi, ma przyjemny klimat,  a obsługa jest dyskretna. - powiedział chłopak o księżycowych włosach.
Weszliśmy do środka. Faktycznie, było całkiem przytulnie - stały tutaj drewniane stoliki, ściany miały ciemnozielony kolor i wisiało na nich sporo obrazów, które przedstawiały krajobrazy Korei.
Skierowaliśmy kroki w kierunku baru. Zastanawiałem się co będziemy kupować i ile jest w stanie wypić Hackyeon, biorąc pod uwagę jego zmęczenie...
- Czego chciałbyś się napić? - zapytał chłopak swoim przyjemnym głosem, którym powodował u mnie miłe dreszcze. - Piwo czy soju?
- Może... może napijmy się soju? - powiedziałem niepewnie.
N poprosił o 2 butelki trunku. Początkowo piliśmy powoli, mało rozmawiając, ale pod koniec butelki chłopakowi rozwiązał się język.
- Wiesz, miło czasem posiedzieć z kimś kto nie zna twojego życia poza sceną, kiedy możesz się rozerwać. - mówił, a na jego policzkach dostrzegłem widoczne rumieńce.
- Każdemu należy się trochę przerwy, Hackyeon - ssi. - powiedziałem uśmiechając się do niego.
- W jakim jesteś wieku, Jiho-ssi?
- Niedawno skończyłem 20 lat (tak.. jestem od Ciebie młodszy 4 lata..)
- Mów mi hyung, Jiho-ya.
Zaskoczyła mnie jego otwartość, czyżby aż tak zadziałał na niego alkohol? Nie twierdzę jednak żeby w jakikolwiek sposób mi to przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, spodobało mi się, że tak szybko chciał nawiązać bliższe kontakty ze mną.
- Po co przyjechałeś do Korei? - zapytał sięgając po kolejną szklaneczkę soju.
- Początkowo w celach turystycznych, ale szlifowałem język, dostałem się tutaj do szkoły, później na studia i zostałem. - opowiedziałem w dużym skrócie moją historię pobytu w Korei.
- Słuchałeś wcześniej K-popu?
- Kiedy mieszkałem jeszcze w Polsce słuchałem dużo azjatyckiej muzyki. Manda-popu, j-popu, j-rocka czy właśnie k-popu.
- Oh.. Znasz koreańską muzykę, język, a ja o twoim kraju nie wiem nic.  Opowiedz mi coś Jiho-ya.
- Tak naprawdę Polskę wspominam dobrze tylko z wczesnego dzieciństwa. Później kiedy zacząłem dorastać wszystko zobaczyłem jakim jest naprawdę. Ludzie są nietolerancyjni, wszystko opiera się nie na tym co powinno i schodzi na psy.. ale nie mówmy o tym. Coś cię trapi hyung?
- Nic konkretnego. Jestem zmęczony tymi ciągłymi próbami i rutyną. Brakuje mi kontaktów ze światem zewnętrznym. Jeszcze jedną butelkę?
- Chętnie.
Kiedy otrzymaliśmy kolejną flaszkę trunku i zaczęliśmy ją spożywać, chłopakowi naprawdę włączyło się gadanie. Opowiedział mi swoją historię kiedy był trainee, mówił o członkach VIXX (dowiedziałem się bezpośrednio od niego, co podejrzewałem już wcześniej, że najbliżej jest z Ravim) oraz o tym jak trudne i monotonne jest życie idola, a przy tym wszystkim plątał mu się już język.
- .. albo kiedy byliśmy z chło..chłopakami na tej farmie. Taekwoona tak cie..cieszył widok tych prosiaków. - mówił bez składu Hackyeon.
Uśmiechnąłem się na myśl o tym jak kiedyś moja znajoma referowała mi przebieg każdego odcinka Planu V z VIXX. Heeh.. zagorzała fanka Leo. W sumie, jeżeli uda mi się utrzymać kontakt z N'em to może kiedyś zapoznam ją z Taekwoonem?
Kiedy ja tak sobie rozmyślałem, mój towarzysz zaczął śpiewać, a ja śmiać się z niego. Mnie soju tylko troszkę zaszumiało w głowie (biorąc pod uwagę, że pochodzę z Polski i mam 'polską głowę'), ale Hackyeon całkowicie się upił. Było to zapewne winą jego 'ekonomicznej głowy' do alkoholu, jak i tego że był zmęczony całym dniem prób i koncertem. W sumie nie dziwilem się, wypił prawie 2 butelki soju, a jak na Koreańczyka to było całkiem sporo...
- Hyung, może pora wracać? - zapytałem, nie do końca świadomego co się wokół niego dzieje, chłopaka.
- Ale ja.. ja nie mogę wrócić do dormy.. mana..manager.. - jąkał się wystraszony i pijany szarowłosy.
- Dobrze hyung, masz może ochotę przenocować dzisiaj u mnie, a jutro odwiozę cię do dormy.. ?
Mnie samego zaskoczyła śmiałość mojej propozycji. Chłopak przestraszony widocznie wizją managera, który mógłby go zobaczyć w takim stanie, jak i prawdopodobnie samym stanem w jakim się obecnie znajdował, zgodził się na propozycje, powiem więcej, ucieszył się jak dziecko.
Po chwili zadzwoniłem po taksówkę, a ponieważ było zimno, a hyung nie miał nic ciepłego do ubrania, poczekaliśmy wewnątrz baru.
Kiedy zobaczyłem stojącą przy wejściu taksówkę, zapłaciłem barmanowi i pomogłem wstać Hackyeonowi od baru. Asekurowałem go po drodze do samochodu i przy wsiadaniu. Podałem kierowcy adres i ruszyliśmy.
Jako, że mój dom znajdował się na drugim końcu miasta, podróż trwała dobre kilkanaście minut, podczas których N zdążył usunąć na moim ramieniu.
Spojrzałem na niego, wyglądał jak bezbronne dziecko które potrzebuje opieki matki. Uśmiechnąłem się sam do siebie i przeczesałem jego lśniące włosy palcami, a później pogładziłem jego delikatny policzek.
- Nawet nie wiesz jak na mnie działa twoja obecność tutaj - powiedziałem sobie w duchu.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce szepnąłem chłopakowi do ucha:
- Hyung, jesteśmy.
Spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem, ale kiwnął głową i zaczął wysiadać z samochodu. Ja w tym czasie zaplaciłem taksówkarzowi i podziękowałem mu za transport.
Kiedy sam wyszedłem z auta złapałem Hackyeona w pasie, a on położył mi rękę na barku (było nam łatwo tak iść gdyż jesteśmy podobnego wzrostu), i zaprowadziłem go do drzwi domu.
Kiedy zajęliśmy buty, w czym musiałem mu pomóc, bo miał spore problemy z równowagą, weszliśmy do środka.
Zaprowadziłem go do pokoju, a gdy usiadł na kanapie, poszedłem do kuchni po wodę z cytryną i zrobić kanapki, w końcu chlopak nie jadł od dobrych paru godzin.
Gdy skończyłem przygotowanie posiłku, zaniosłem talerz i szklanki do salonu. N spojrzał się na mnie niemrawym wzrokiem i przesłał uroczy uśmiech.
- Na pewno jesteś głodny hyung - powiedziałem.
- Dziękuję Jiho-ya. - odpowiedział jeszcze bardziej promiennym uśmiechem.
Aż przyjemnie było na niego patrzeć kiedy zajadał się kanapkami z szynką, serem i ogórkiem. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Widać było, że nadal jest pijany, ale również, że staje się jeszcze bardziej śpiący.
- Hackyeon hyung, przyniosę ci jakąś koszulkę i spodnie do spania. Możesz spać u mnie w łóżku ja się prześpię na kanapie.  - powiedziałem wstając z sofy.
Poczułem, że chłopak łapie mnie za rękę.
- Nie idź nigdzie, Jiho-ya. Mogę spać z tobą?  - zapytał. - Boję się spać sam u kogoś w domu.
Muszę przyznać, że zrobiło mi się gorąco i czułem, że robię się czerwony, ale oczywiście zgodziłem się.
Usiadłem ponownie na kanapie i wziąłem jedną z przygotowanych kanapek.
- Pamiętam, że kiedy byłem mały spałem z mamą, bo bałem się ciemności.. Ah.. kiedy byłem mały kochałem też śpiewać i tańczyć, brałem udział w konkursach.. Kiedy to było, teraz to już się starzeje.. - westchnął.
- Hyung, przecież jesteś bardzo młody... - powiedziałem z zaskoczeniem.
- .. i staję się coraz brzydszy..
- Nie gadaj głupot! Jesteś bardzo przystojny. Wiele kobiet chciałoby być z kimś takim i wielu bardzo się podobasz.
- Dzię..dziękuję. A tobie, Jiho-ya, tobie też się podobam?
Zamurowało mnie. Nie spodziewałem się akurat takiego pytania z jego ust. Zrobiło mi się głupio. To była prawda.. ale gdybym tak zawzięcie nie mówił o jego urodzie, nie byłbym w takim niezręcznym położeniu.
- Wiem, że tak Jiho-ya. - powiedział nagle. - Mógłbyś pokazać mi gdzie jest łóżko?
Spojrzałem na niego jak na wariata. Nie wiem czy on w ogóle analizował to co mówił, a mną przez jego słowa szargały tysiące emocji.
Zaprowadziłem go do pokoju i podałem mu ubranie do spania.
Chłopak nie wyszedł nawet tylko zaczął się przebierać. Muszę powiedzieć, że mimo, iż zawsze mówił, że wstydzi się pokazywać swoje ciało, bo nie ma wyrzeźbionego brzucha, to miał naprawdę ładną figurę. Był szczupły i posiadał jedynie delikatnie zarysowane mięśnie. Powiem szczerze, że taki widok przyprawił mnie o kolejną falę rozchodzącego się po moim ciele ciepła.
- Jiho-ya.. dziękuję ci za cały spędzony ze mną czas - powiedział, gdy już się ubrał.
- Naprawdę nie ma za co hyung. - odparłem uśmiechając się nieznacznie do niego.
- Ohh.. nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie.. ile znaczy.
Chłopak podszedł do mnie i uśmiechnął się promiennie.
- Naprawdę bardzo.. dużo.
Powtórzył się i zbliżył tak, że czułem jego oddech na twarzy. Był aż tak pijany? Pewnie za chwilę osunie się i upadnie.
Złapałem jego ramiona, a wtedy on... on pocałował mnie!
Jego usta delikatnie dotknęły moich, a ja stałem jak wryty. Byłem zlepkiem różnych emocji..
Wiedziałem, że to niewłaściwe, ale nie chciałem przerywać pocałunku.
Po chwili poczułem jak jego ramiona oplatają się wokół mojej szyi, mimowolnie rozchyliłem nieznacznie wargi, a wtedy on pogłębił pocałunek.
Czułem jego ciepło każdą komórką ciała, każda krzyczała o więcej. Nie byliśmy zachłanni, ani się nie spieszyliśmy. Trwało to wszystko parę długich chwil, chyba najpiękniejszych do tej pory w moim życiu. Oboje okazaliśmy delikatność.
Czułem zapach jego perfum i smak spożytego przez niego alkoholu. Przytuliłem go do siebie mocno, a on wtedy przerwał pocałunek.
- Już znam odpowiedź na moje pytanie.  - uśmiechnął się.
Początkowo nie zrozumiałem o co mu chodzi, ale później doszło do mnie to co powiedział.
Hackyeon położył się w łóżku i przykrył kołdrą.
- Dobranoc, Jiho-ya, śpij dobrze - pożegnał się ze mną i ułożył głowę na poduszce.
- Dobranoc hyung. - odpowiedziałem będąc nadal w amoku.
Po chwili, owszem, też położyłem się do łóżka, ale nie zasnąłem, myśląc o tym co dzisiaj się wydarzyło i nad tym czy jutro N będzie cokolwiek pamiętał.