niedziela, 2 czerwca 2013

YeonHo no.3

Leżałem w łóżku nie śpiąc prawie całą noc. Szargało mną zbyt wiele emocji, od zadowolenia z powodu tego co się wydarzyło, przez zawstydzenie i poczucie winy, że tego nie przerwałem, po smutek, że to wszystko tak naprawdę wina alkoholu, że z Hackyeonem się nie znamy oraz jutro nie będzie nic pamiętać.
Drugim czynnikiem utrudniającym mi zaśnięcie był jasny księżyc w pełni, który chciał wedrzeć się do wnętrza sypialni każdą możliwą drogą, oświetlając ciało leżącego obok mnie chłopaka, jakby nie tylko w moim domyśle, a naprawdę był jakimś bóstwem, a kolejnym bezpośrednio leżący obok mnie chłopak, który spał sobie w najlepsze,jak gdyby nigdy nic. Wyglądał jak mały chłopiec, jak niewinne, bezbronne dziecko, a to w końcu jego winą były te wszystkie moje emocje i bezsenność. Zachciało mi się płakać, ale pomyślałem, że nawet jeśli jutro zapomni o tym co się stało, przeżyłem piękne chwile, a jego do niczego nie mogę zmuszać..
Leżałem tak do godziny 4 nad ranem i rozmyślałem nad wszystkimi możliwymi scenariuszami poranku. Postanowiłem wstać rano przed nim, a byłem pewny, że mi się uda, zważając na stan w jakim N zasypiał.
Spojrzałem jeszcze ze smutkiem na powód przyspieszonego bicia mojego serca, odwróciłem się na bok i poszedłem spać.

*

Mimo, iż spałem bardzo krótko, wstałem, jak zresztą podejrzewałem, przed Hackyeonem, z samego rana. Chciałem przygotować chłopakowi śniadanie. Podniosłem się i poszedłem w tym celu do kuchni. Zastanowiłem się mocno nad tym co mogłoby smakować mojemu gościowi. Długo nie myśląc postanowiłem zrobić omlety warzywne i upiec boczek na patelni. Wziąłem jajka z lodówki, umyłem paprykę, cebulę, szczypiorek oraz pomidora, po czym wszystko pokroiłem.
Przygotowanie całego śniadania zajęło mi około pół godziny. Gdy wszystko zrobiłem, poszedłem się umyć i przebrać. Założyłem jedną z moich ulubionych czarnych koszul i parę eleganckich jeansowych spodni. Miałem nadzieję, że wyglądam dobrze.
Gdy byłem już gotowy, zabrałem zrobione jedzenie i zaniosłem do sypialni. Położyłem tacę na szafce, przysiadłem obok śpiącego Hackyeona i przeczesałem jego szare włosy palcami, były tak miłe w dotyku..
Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym szepnąłem chłopakowi do ucha, jednocześnie gładząc jego delikatny policzek:
- Hyung, przyniosłem ci śniadanie.
Zauważyłem, że jego powieki lekko się uchylają, a on sam przewraca się na drugi bok. Jeszcze raz wyszeptałem mu do ucha prośbę aby wstał, po czym całkiem otworzył oczy.
- Cześć Jiho-y.. aaa.. moja głowa - powiedział krzywiąc się szarowłosy.
- Tutaj masz tabletkę przeciwbólową, hyung - podałem mu lek i szklankę wody z cytryną.
- Dziękuję Jiho-ya.
Chłopak wysłał mi promienny uśmiech, mimo widocznego bólu, który niewątpliwie mu dokuczał. Podniósł się do półsiadu, wziął daną mu przeze mnie tabletkę, połknął i popił wodą.
- Przyniosłem ci też śniadanie, hyung - odrzekłem podając mu obiema dłońmi tacę z posiłkiem.
- Naprawdę niepotrzebnie się trudziłeś. Dziękuję Jiho-ya - powiedział zakłopotany chłopak i wziął ode mnie jedzenie. - I jeszppcze raz dziękuję za wczoraj, Jiho-ya.
- Nie ma za co hyung..
- Ależ jest.. Powiedz mi jedynie co robiliśmy po wyjściu z baru? Pamiętam, że zrobiłeś mi kanapki kiedy przyjechaliśmy tutaj, za co ci bardzo dziękuję, a potem?
Cholera, cholera, cholera! Wiedziałem że nie będzie pamiętał.. jak teraz zgrabnie wyminąć to czego nie pamięta, a w mojej głowie odbija się ze zwielokrotnym echem?
- Kiedy przyjechaliśmy i zjadłeś, przebrałeś się i poszedłeś spać, hyung..
- Na pewno? Jak mnie boli głowa..
- Nie dziwne hyung, dużo wczoraj wypileś.
- Chciałbym ci jakoś za to wszystko podziękować..
- Nie ma za co hyu..
- Dzisiaj mam całkowicie wolne, więc jeżeli chcesz, może poszedł byś ze mną na zakupy? Po prawdzie zawsze chodzę po sklepach z ciuchami z Ravim, ale myślę, że masz dobre wyczucie stylu patrząc na to jak się ubierasz.
Czułem, że się rumienię, ale byłem dumny, że zwrócił uwagę na to co nosiłem.
- W sumie to zastanawiałem się ostatnio nad kupnem paru rzeczy. - powiedziałem.
- To daj mi chwilę, przebior.. jej, nie mam czystych ubrań. - zaczął denerwować się chłopak.
- Jaki rozmiar nosisz hyung?
- S, M..
- Mamy taki sam rozmiar! Wybierz sobie coś z tamtej półki.
Wskazałem na drewnianą szafę, po czym N do niej podszedł. Przejrzał kilka bluzek i spodni. Po czym powiedział do mnie:
- Jiho-ya, a może wybierzesz mi jakiś zestaw do ubrania?
Spojrzałem na niego zaskoczony, ale w momencie zacząłem przebierać w ciuchach. Znalazłem bluzkę z wyższym kołnierzykiem w granatowym kolorze, zawsze uważałem, że dobrze wygląda w ubraniach w takim stylu. Odszukałem również parę jeansowych spodni o prostym kroju. Podałem mu wybrany zestaw. Uśmiechnął się jedynie i poszedł przebrać, wcześniej pytając o drogę do łazienki. Kiedy wyszedł.. oniemiałem! Góra perfekcyjnie podkreslała jego delikatnie wyrzeźbione mięśnie brzucha i ramion, a spodnie - idealnie umięśnione nogi.
- I jak? - zapytał chłopak rozkładając ręce na boki.
- Wyglądasz bardzo przystojnie, hyung - powiedziałem trochę się jąkając.
- To idziemy? Jeszcze boli mnie głowa, ale chyba damy radę.
Chwilę później zadzwoniłem po taksówkę, która po paru minutach była już pod moim domem. W czasie drogi nie rozmawialiśmy dużo. N uśmiechał się do mnie wielokrotnie, próbując ukryć ból, który z pewnością mu doskwierał. Kiedy znaleźliśmy się nieopodal centrum handlowego, zapłaciłem kierowcy i skierowaliśmy kroki w kierunku wejścia do galerii.
- Gdzie najpierw hyung? - spytałem chłopaka zaraz po przejściu przed główne drzwi.
- Buty! Chodźmy do sklepu z butami - ekscytował się.
Wjechaliśmy ruchomymi schodami na 2 piętro i szukaliśny wystaw z odzieżą sportową. Znaleźliśmy kilka takich miejsc i nie omieszkaliśmy wejść do wszystkich z nich.
- Te czerwone Converse'y są świetne - powiedział Hackyeon przemierzając buta.
- Tak hyung, ale spójrz na tamte brązowe Adidasy - pokazałem palcem na parę sportowego obuwia.
Chodziliśmy tak od sklepu do sklepu, aż N kupił sobie 2 pary trampek i jedną traperów. Nie obyło się bez wielu momentów śmiechu i droczenia się. Zakupy z hyungiem były czymś odmiennym niż z innymi, dostarczało mi to mnóstwa pozytywnych emocji i poprawiło nastrój.
Po długim sprawdzaniu półek sklepowych w poszukiwaniu ciekawych i pasujących do nas ubrań, przyszła pora na coś do zjedzenia.
- Jiho-ya, co powiesz na to żeby coś przekąsić? - zaproponował mój towarzysz.
- Bardzo chętnie hyung. - odpowiedziałem grzecznie.
- Mam wielką ochotę na bulgogi z kimchi.
- Więc chodźny.
Poszliśmy w kierunku części restauracyjnej galerii. Po drodze natknęliśmy się na plakat na temat przekłuwania uszu. Zawsze chciałem zrobić sobie kolczyk w uchu, ewentualnie dwa. Powiedziałem o tym N'owi na co odparł, że powinienem to zrobić. Weszliśmy do salonu. Po dłuższej rozmowie z kosmetyczką doszedłem do wniosku, że chcę mieć kolczyki rozmieszczone jak Leo - dwa lobe'y obok siebie w lewym uchu. Wybrałem dwie srebrne przekuwki i usiadłem na fotelu. Chwila strachu, dwa głośne strzały pistoletu piercerskiego, ale zero bólu. Kobieta, która wykonała zabieg przekłuca mi ucha opowiedziała jak mam postępować z ranami po przebiciu. Podziękowałem, zapłaciłem i wyszliśmy.
- Nie było tak strasznie, prawda? - spytał Hackyeon.
- Wcale, nawet nie bolało. Dziękuję za przekonanie mnie, hyung, a teraz chodźmy wreszcie coś zjeść. - odrzekłem.
Kiedy zamówiliśmy jedzenie, N to o czym wspominał wcześniej, a ja jeon oraz kupiliśmy sobie bubble tea, usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy rozmowę.
- Dziękuję jeszcze raz za wczoraj i za dzisiaj również, Jiho-ya. - zaczął ponownie dziękować N.
- Nie ma za co hyung, naprawdę - zakłopotałem się.
- Interesuje mnie jednak to co działo się po tym jak znaleźliśmy się u ciebie w domu..
- Oh hyung.. mówiłem ci, że przebrałeś się i poszedłeś spać..
- W sumie.. skoro tak twierdzisz. Nie pamiętam zbyt wiele
- Tak i to mnie bardzo boli - pomyślałem.
Podano nam zamówione potrawy i zaczęliśmy jeść. Jeon był naprawdę przepyszny, a z tego co widziałem chłopakowi też bardzo smakowało to co zamówił, gdyż zajadał się jakby nie widział jedzenia co najmniej miesiąc. Kiedy skończył, zapytał:
- Jiho-ya, może dzisiaj też poszlibyśmy do jakiegoś baru? Jutro też mam wolne od prób, występów i wywiadów, więc jeżeli chcesz..
- Jasne hyung!
- To chodźmy. Tam gdzie wczoraj może być?
Skinąłem głową i poszliśmy do miejsca gdzie znajdował się postój dla taksówek. N podał kierowcy adres (którego nie zdążyłem wcześniej zapamiętać) i pojechaliśmy. Po drodze powiedziałem chłopakowi od razu, że może u mnie nocować żeby nie stresował się możliwą reakcją managera. Zgodził się, co trochę mnie zaskoczyło, ale jednocześnie bardzo zadowoliło, dzięki temu mogłem spędzić z nim trochę czasu więcej.
Kiedy znaleźliśmy się wewnątrz knajpy zamówiliśmy po butelce soju i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Początkowo tylko się usmiechaliśmy do siebie, ale później, gdy trunku zaczęło wyraźnie ubywać, zupełnie jak wczoraj, nasze język się rozwiązały.
- Dobrze, że poszedłeś ze mną dzisiaj na zakupy, Jiho-ya. - powiedział chłopak. - I dziękuje ci za ubrania.
- Nie ma za co hyung. Ja ci dziękuje za namówienie mnie do przekłucia wreszcie ucha i za spędzony czas. Nadal jednak odnoszę nieodparte wrażenie, że to wszystko mi się śni..
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo spotkałem i mogę siedzieć z kimś kogo bardzo podziwiam i szanuję. Dziękuję ci za tą szansę hyung..
- Naprawdę nie wiem ma w tym nic nadzwyczajnego. Jestem zwykłym chłopakiem, jak wielu innych na tym świecie.
'Dla mnie jesteś wyjątkowy'.
- Napijmy się jeszcze. Idę po 3 butelki. - powiedział, a niedługo wrócił z flaszkami.
Nie dawała mi spokoju myśl o tym, że on nie jest po prostu skromny, a nisko się ocenia, patrząc na to co niedawno powiedział i to co mówił o sobie wczoraj.
Kiedy wrócił wypiliśmy jeszcze dwie butelki. Powiem szczerze, że wydawało mi się, że mówi wyraźniej i zachowuje się normalniej niż wczoraj, ale jakby nie był w pełni świadomy.
- Wiesz co Jiho-ya..? Przypominam sobie niejednokrotnie czasy przed debiutem kiedy byłem nic nie znaczącym Cha Hackyeonem, którym w sumie jestem do tej pory..
- Ale hyung..
- .. ludzi nie nie obchodziło moje życie, a teraz jestem obserwowany.. opisywany.. ta dziewczyna na fanmeetingu. ta, która nazwała mnie 'męską dzi..'
- Nie myśl o tym Hackyeonnie hyung - powiedziałem, gdyż widziałem, że w jego oczach zaczynają pojawiać się łzy. Nie zwróciłem nawet uwagi na formę jego imienia jakiej użyłem. Na szczęście on nie powiedział nic na temat tego zdrobnienia.
- Spójrz na tamtą.. o czym ja to? Napijmy się.
Nalał sobie soju do szklanki i wypił jednym łykiem. Powtórzył czynność kilka razy, a później powiedział do mnie:
- Możemy już jechać?
- Tak, tylko zadzwonię po taksówkę.
Zamówiłem transport, a gdy zauważyłem, stojące przed knajpą auto, wziąłem torby z zakupami oraz pomogłem N'owi wyjść na zewnątrz, a później wsiąść do auta.
Chłopak nie usnął tym razem. Patrzył się na mnie zamglonym wzrokiem i uśmiechał się do mnie. W pewnym momencie położył głowę na moich udach i spoglądał z dołu. Zamurowało mnie, moją jedyną reakcją na to co zrobił był niepewny uśmiech. Parę minut trwała podróż z N'em na nogach, a gdy dobiegła końca i wysiedliśmy, zaprowadziłem go do domu i pomogłem usiąść na kanapie.
- Oh.. Jiho-ya.. tak dużo wypiłem dzisiaj.. - zaczął bełkotać. - Chyba mi niedobrze..
Złapałem go pod ramię i zaprowadziłem do łazienki, otworzyłem też duże okno, a on przysiadł na brzegu wanny. i posiedział w ciszy kilka minut.
- Już mi lepiej, dziękuje. - powiedział i wstał. Kiedy znów znaleźliśmy się w salonie zaczął przeglądać moje płyty. Ja w tym czasie poszedłem zrobić coś do zjedzenia, a ponieważ w lodówce nie znalazłem nic co mogłoby być podane od razu, zrobiłem jajecznicę. Gdy była już nałożona, wyciągnąłem jeszcze chipsy krewetkowe, o których przypadkiem sobie przypomniałem. Zabrałem wszystko i zaniosłem do pokoju.
Nie zaskoczyło mnie wcale to, że zastałem Hackyeona śpiącego na brzegu kanapy. Zastanawiałem się czy go budzić, ale postanowiłem to zrobić, powinien coś jednak zjeść. Podszedłem do niego i delikatnie pogładziłem po policzku.
- Hyung, przyniosłem kolacje.
Otworzył oczy, spojrzał na mnie chyba nie do końca kontaktując i chwycił pałeczki.
Jadł powoli, ale chyba mu smakowało. Kiedy skończył wyniósłem naczynia do kuchni i wróciłem do niego na chwilę, aby go zapytać w czym chce spać.
- Obojętne. Jiho-ya.. możesz spać ze mną? Boje się spać sam.. - powiedział.
Historia z wczoraj się powtarza.
- Dobrze hyung. Przebierz się tylko w to co ci przygotowałem.
Chłopak wstał, zabrał jedną z płyt ze sobą i poszedł w kierunku sypialni. Ja postanowiłem zmyć naczynia, aby mieć jutro mniej roboty, a ledwo skończyłem, usłyszałem muzykę dobiegającą z mojego pokoju.
Kiedy wszedłem do pomieszczenia, zobaczyłem przebranego już Hackyeona, który uśmiechnął się i podszedł do mnie.
- Wiesz, Jiho-ya.. może jestem pijany, może gadam od rzeczy, ale jestem ci bardzo wdzięczny za ten cudownie spędzony z tobą dzień.. - mruczał uśmiechając się.
- Nie ma za co hyu..
Nie zdążyłem skończyć, gdyż uciszył mnie składając pocałunek na moich ustach. Znów mnie zaskoczył. Poczułem jak jego ramiona oplatają się wokół mojej szyi. Westchnąłem, a on wykorzystał to i sprawił, że nasz pocałunek stał się bardziej namiętny. Znów chciałem to przerwać, wiedziałem, że to co się dzieje jest złe, ale nie mogłem. Wszystkie emocje, od zakłopotania, przez radość, po ekscytację, skumulowały się i odebrały mi zdolność racjonalnego myślenia. Objąłem chłopaka w pasie, aby przybliżyć jego ciało do siebie. Czułem bijące od niego gorąco.
Podczas, gdy nasze usta były nadal złączone, straciłem równowagę i wywróciłem się na łóżko, a Hackyeon upadł na mnie. Spojrzałem mu głębokow oczy i zacząłem całować. Po chwili poczułem, jak zaczyna rozpinać guziki mojej koszuli, a jednocześnie jak w momencie podniosła się temperatura w pokoju, wraz z naszą narastającą ekscytacją z powodu tego co się działo..
Usłyszałem nagle melodię piosenki 'Like you'll never see me again' Alicii Keys. Tak, jakbyś miał nigdy mnie nie zobaczyć, hyung..
Tym razem byliśmy zachłanni bliskości, jak głodne zwierzęta. Każdą komórką ciała pragnąłem jego dotyku, każda prosiła o więcej. Cała sypialnia, aż wypełniała się po brzegi naszymi westchnięciami. Oboje tego chcieliśmy. Z pewnością alkohol pomógł nam się przełamać, ale tak naprawdę tego pożądaliśmy.
Wplotłem palce w jego miękkie włosy. Czułem zapach spożytego soju, ale nie przeszkadzał mi on w ogóle, zapewne dlatego, że sam byłem nim odurzony, nim oraz tym co się działo.
Byliśmy jednym ciałem, jednym wielkim bałaganem stworzynym z przeżywanych przez nas emocji. Byliśmy poza światem realnym, znajdowaliśmy się gdzieś ponad nim.
Muzykę dochodzącą z wieży przerwały nasze jęki, a nasze nagie ciała były ozdobione blaskiem księżyca.
Mimo zachłanności, nie przestaliśmy być delikatni. To wszystko było jak sen - bliskość, uniesienie. Trudno opisać słowami piękno tej chwili kiedy jesteś z kimś kogo tak bardzo kochasz, nawet na odległość, a później możesz przeżyć te wszystkie cudowne chwile z tą osobą.
Czułem unoszące się gorąco oraz wilgotność jego ciała pode mną. Nie chciałem go skrzywdzić, a jedynie pokazać wszystko co do niego czuję, oddać mu się całkowicie i pozwolić czytać z siebie jak z otwartej księgi.
Byliśmy jednym, całością, pochłonięci przez poznawanie swoich ciał i ucznie się ich na pamięć poprzez używanie każdego zmysłu. Wzrokiem i dotykiem rysowaliśmy mapę naszych ciał, nasz słuch rozkoszował się muzyką jaką wspólnie tworzyliśmy, smakiem i węchem zwiększaliśmy wzajemnie swój apetyt na kolejne doznania. Dąźyliśmy do stanu błogiego spełnienia, do naszego siódmego nieba, do którego wstęp mieliśmy tylko my dwoje i tylko my posiadaliśmy klucz do tego rajskiego ogrodu.
Kiedy po chwilach uniesień padliśmy zmęczeni obok siebie, spojrzałem na Hackyeona, który wyszeptał gładząc dłonią mój policzek:
- Jiho-ya, saranghaeyo.
Słysząc to co przed chwilą wypowiedziały jego usta, poczułem łzy spływające po moich policzkach, które starł wierzchem swojej dłoni.
- Też cię kocham Hackyeonnie hyung.. - powiedziałem cicho, a pocałunkiem przypieczętowałem wypowiedziane słowa.
Niedługo zajęło nam, aby usnąć w swoich objęciach, zmęczeni tym co stało się dosłownie przed momentem.

*

Obudziły mnie promienie rannego słońca. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem czy to co przeżyłem z N'em nie było, pięknym, ale jedynie, snem. Ku mojej radości, obok mnie leżał chłopak, którego kochałem od pierwsze wejrzenia.
Nie chciałem go budzić, wiec wziąłem sobie ubrania z szafy i cicho wyszedłem do łazienki.
Spojrzałem w lustro.
- Wyglądam o wiele lepiej niż wczoraj.. czuje się lepiej niż wczoraj - pomyślałem, pochłonięty wspomnieniem minionej nocy.
Poszedłem do kuchni, a ponieważ lodówka przez noc sama nie zapełniła się jedzeniem, postanowiłem pójść do sklepu na rogu i kupić coś na śniadanie.
Kiedy wróciłem zrobiłem naleśniki z serem, jakich nauczyłem się robić będąc jeszcze w Polsce. Do tego wszystkiego przygotowałem kakao. Taki posiłek zaniosłem na tacy do sypialni. Spojrzałem na szarowłosego leżącego w błękitnej pościeli i śpiącego w najlepsze. Był taki piękny..
Postanowiłem go obudzić. W tym celu pogładziłem go delikatnie za uchem i wyszeptałem:
- Hackyeonnie hyung, pora wstawać.
Uchylił nieznacznie powieki, a wtedy ja złożyłem pocałunek na jego pięknych, pełnych ustach.
- Dzień dobry hyung - uśmiechnąłem się.
- Dzień.. dobry Jiho-ya. - spojrzał niepewnie dookoła siebie, a później na mnie i na siebie. - Dziękuję za śniadanie, ale Jiho-ya, dlaczego.. czemu tak cholernie wszystko mnie boli, nie jestem ubrany i nie mogę wstać z łóź.. ahh.. Jiho-ya.. czy.. czy my..
CHOLERA!


_________
Kolejny ep YeonHo. Pisany podczas słuchania m.in. TRAX - Oh My Goddess!, F.Cuz - Dreaming I, Big Bang - Koe Wo Kikasete, U-Kiss - Neverland, SHINee - Nightmare, SHINee - 1000-nen Zutto Soba Ni Ite, SECRET - Poison, Seungri - Strong Baby, BTOB - Irresistible Lips, VIXX - hyde itd.
Part ten, jak i całe opowiadanie, dedykowany jest Shock'owi (zabiję Cię za to, że natchnąłeś mnie do pisania czegos takiego!)
Niestety nie umiem pisać hardziej niż jest, dlatego chciałam stworzyć takie sensualne opowiadanie niż iść w stronę hardego smuta, którego nie umiałabym napisać poprawnie. Krótko, wolę shounen-ai, yaoi w formie fluff niż smut :P
Mam szczerą nadzieję, że błędów jest minimalna ilość, i że się spodoba *^^"*.